8.29.2013

PIERWSZY DZIEN, czyli...


...miesza mi się w głowie.


POPOŁUDNIE.

       Jeszcze będąc w Polsce nasłuchaliście się pawłowych wywodów jak to dziękuje bogom zniszczenia i chaosu za wasze pijaństwo. Pocieszał się on niecnym i niezbyt od niego zależnym planem uśpienia was poprzez, jak to mówił: "zbawienną wódeczkę". Mimo to przelewające się na waszych znienawidzonych przodach autokaru procenty absolutnie was nie usypiają. Wbrew wszelakim teoriom Zagumnego czujecie się pełni życia i energii. Dlatego też przeżywacie niebywałe katusze, siedząc w miejscu kolejną godzinę.

8.23.2013

PIERWSZY DZIEN, czyli...


...widzę Cię.

 

PORANEK.

      Nie przeraża cię godzina 5:50. Mimo, że nigdy nie byłeś rannym ptaszkiem a deszczowa aura przykro okrasza przednią szybę twojego samochodu, czujesz w sobie masę energii. Dobry nastrój spowodowany jest jedynym tak wyjątkowym tygodniem w roku. Tygodniem, który upłynie pod znakiem wyśmienitej zabawy i dobrego towarzystwa.

8.03.2013

PROLOG, czyli...

...już moje myśli zabijają mnie: czy to jest prawda, czy też nie?


WŁĄCZ:
Myslovitz - Chciałbym umrzeć z miłości.

 Znasz te symptomy? Przychodzi nie wiadomo skąd. Zapoczątkuje ją wielka euforia i radość, wielkie marzenia i tworzenie w myślach wyidealizowanych historii. Kiedy poczujesz jej smak z minuty na minutę chciałbyś więcej i więcej. Zarzekasz się wtenczas, że nie pozwolisz jej sobą zawładnąć. Paradoksalnie poddajesz się pragnieniu, aby mieć ją cały czas przy sobie. Jak narkoman, który odda resztkę godności za biały proszek, tak Ty ogłaszasz wielką gotowość do poniżania się, łaszenia, zmian, ulepszania, by wraz z nią uciec od codzienności. Wszystko, byleby brać ją pełnymi garściami. Bo jest jak nałóg...